GNOME 40 (sic!) – największe zmiany od czasu pożegnania GNOME 2 we flagowym Linuksowym pulpicie

Całkiem niedawno dowiedzieliśmy się, że GNOME zmienia system numeracji kolejnych wersji i po 3.38 uraczy nas wersją z okrągłą 40. Teoretycznie chodzi tylko o uczynienie życia prostszym, ale widząc tak duży przeskok w numeracji, programiści chyba poczuli się zobowiązani przeskokiem w numeracji i mają zamiar zafundować równie wielki przeskok jeśli chodzi o interfejs użytkownika.

Wersja 40 przywita nas zupełnie nowym modelem zarządzania oknami, aplikacjami i obszarami roboczymi. I to przywita od razu po włączeniu komputera, bowiem widok Activities (w wersji polskiej Podgląd) ma być domyślnym, zamiast pustej tapety.

W oczy rzucają się obszary robocze, które są wyraźnie wyeksponowane w górnej, środkowej części ekranu.

W GNOME 3.* znajdywały się one częściowo ukryte za prawą krawędzią ekranu, co – moim zdaniem – w połączeniu z wywoływaniem Activities w lewym górnym rogu oraz listą aplikacji po lewej stronie ekranu było bardzo kiepskim rozwiązaniem, a maratońskie odległości konieczne do pokonywania mogły skutecznie zmęczyć każdą myszkę wraz z jej użytkownikiem.

Siatka aplikacji przewija się teraz w poziomie, również poziomo umiejscowiony na dole ekranu jest dok z aplikacjami.

GNOME 40 w działaniu

Zmiany w GNOME a Ubuntu

Mała rewolucja przeprowadzana przez GNOME może nieco zaskoczyć twórców Ubuntu, które nie korzysta z wersji „vanilla”, a wprowadza zmiany mające przybliżyć UX do takiego, do jakiego przyzwyczajeni są użytkownicy Ubuntu. Ponieważ GNOME 40 domyślnie powinno znaleźć się w Ubuntu 21.04, Canonical nie będzie miało dużo czasu na wprowadzenie i przetestowanie zmian.

Mój komentarz?

Lepiej późno niż wcale. Niedługo sprawdzimy to w praniu, ale myślę, że jest to zmiana na plus w stosunku do GNOME 3. Przy okazji też dość późne przyznanie się do porażki poprzednich rozwiązań. Choć cenię wysiłki wkładane przez deweloperów GNOME ukierunkowane na innowację w tej dziedzinie, nigdy nie udało mi się przekonać do obsługi „czystego” GNOME 3. Podobnie jak zdaje się większości użytkowników. Podoba mi się idea pulpitu wolnego od elementów rozpraszających, ale bliżej jej realizacji było w mojej ocenie chociażby elementary OS z pulpitem Pantheon.

Właśnie ilość forków i nowych środowisk opartych o GNOME powstałych w ostatnich latach – począwszy od Unity, przez Cinnamon, po Budgie – może być chyba dowodem na to, że idee z GNOME 3 nie przyjęły się powszechnie. Wersja 40 wygląda na krok w dobrym kierunku i pewnie za jakiś czas na GeekOrganic wymienimy się wrażeniami z jej użytkowania.

Wydanie GNOME 40 zaplanowane jest na marzec 2021 i jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w kwietniu wyląduje w Ubuntu 21.04.

4 myśli na temat “GNOME 40 (sic!) – największe zmiany od czasu pożegnania GNOME 2 we flagowym Linuksowym pulpicie

  1. Dyskusyjne, czy faktycznie zapowiadane zmiany będą dobre…
    Wolałbym, rzeby była możliwość pracy w obecnym układzie, który mi zwyczajnie odpowiada

    Polubienie

    1. Nie widziałem jeszcze szczegółów na ten temat, ale jestem przekonany, że pozostanie opcja przeniesienia doka na lewo. Podejrzewam, że przy obszarach roboczych powrotu pewnie nie będzie, chyba że za pomocą rozszerzenia.

      Polubienie

Dodaj komentarz